piątek, 31 stycznia 2014

Ciasteczka serowe

Ciasteczka serowe to podobnie jak kruche ŁAMAŃCE jedne z moich ulubionych łakoci, jakie pamiętam z dzieciństwa. Często pomagałam babci w ich pieczeniu. Zwykle robiłyśmy podwójną porcję, pół na pół ciasteczek słodkich i słonych. Przepis jest banalnie prosty, ponieważ mamy tylko trzy składniki: mąkę, masło i ser w tych samych proporcjach. Ciasto zagniata się momentalnie, a samo wycinanie ciasteczek i maczanie ich w cukrze to dobra zabawa :).

Ciasteczka serowe
Gorąco Wam polecam poniższy przepis, ponieważ serowe ciasteczka są przepyszne. Jakąkolwiek ilość byście nie upiekli, jestem przekonana, że znikną momentalnie!

Ciasteczka serowe

Przepis pochodzi od mojej babci

Składniki na 2 blaszki ciasteczek:
  • 25 dag mąki pszenne
  • 25 dag masła w temp. pokojowej
  • 25 dag półtłustego sera twarogowego
Wersja na słodko:
  • cukier
Wersja na słono:
  • sól gruboziarnista
  • kminek

Przygotowanie:

Masło dokładnie przesiekać z mąką i serem (można nożem na stolnicy, albo w dużej misce przy pomocy siekacza do ciasta). Zagnieść ciasto na gładką masę i podzielić na dwie części. Jedną porcję zawinąć w folię, drugą rozwałkować, podsypując mąką, na placek o grubości 3-4 mm. Ciasto pociąć radełkiem (lub nożem) na małe prostokątne ciasteczka. Każde ciastko „maczać” z jednej strony w cukrze, lekko dociskając tak, aby cukier przylgnął do powierzchni ciastka (w wersji na słono ciastka należy posypać solą gruboziarnistą oraz kminkiem i lekko docisnąć). Ciasteczka układać blisko siebie na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez ok. 20 minut, aż będą rumiane. Czynności powtórzyć z drugą porcją ciasta. Smacznego! 

Czas przygotowanie: 70 minut

Ciasteczka serowe
 
Ciasteczka serowe

środa, 29 stycznia 2014

Wuzetka

Wuzetka to jedno z pierwszych ciast jakie pokochałam jeszcze będąc dzieckiem. Niestety u mnie w domu nigdy się go nie piekło, a sklepowe nie zawsze okazywały się smaczne, bowiem osobiście bardzo nie lubię dodatku dżemu, lub zbyt słodkiej masy śmietankowej. W końcu postanowiłam, że sama poszukam odpowiedniego przepisu. Takowy znalazłam u Doroty z Moich Wypieków. Co prawda wuzetkę zawsze widziałam jako prostokątne ciasto, ale co szkodzi zrobić okrągły torcik?

Wuzetka

Zmniejszyłam nieco ilość nalewki wiśniowej wykorzystanej do nasączenia biszkoptu, z kolei do bitej śmietany dodałam więcej cukru pudru. Z ozdobienia ciasta wiśniami musiałam zrezygnować, gdyż nie udało mi się kupić tych owoców w zalewie alkoholowej. Mimo to uważam, że mój torcik nie stracił :).

Z kolei bardzo duży problem miałam z żelatyną :P. Ach ta żelatyna naprawdę mnie prześladuje. Jeżeli śledzicie mojego bloga to wiecie jak wiele razy miałam różnego typu problemy właśnie przez żelatynę. Ten składnik ewidentnie mnie nie lubi :P. Przy wuzetce, problem polegał na tym, że po jej rozpuszczeniu w wodzie, nie zahartowałam jej śmietaną, a od razu dodałam do masy śmietanowej co spowodowało, że żelatyna nie połączyła się ze śmietaną, a stworzyła brzydkie gluty, które później musiałam wydobywać z masy. Dlatego poniżej znajdziecie poradę, która pomoże uniknąć takich komplikacji. Żeby tego było mało, musiałam przeoczyć drobne „glutki żelatynowe”, ponieważ przy dekoracji ciasta i próbie wyciśnięcia ładnych kleksów przez ozdobną tylkę, żelatyna zatkała otwór, a ja przy każdym kolejnym kleksie męczyłam się wydłubując ją po kawałku wykałaczką… Nie ma to jak utrudnić sobie życie :P. Koniec końców po tych wszystkich bojach udało mi się zrobić moją pierwszą wuzetkę, która była absolutnie idealna w smaku!

Źródło przepisu: mojewypieki.com

Składniki:

Wuzetka
Ciasto:
  • 115 g mąki pszennej
  • 25 g kakao
  • 6 jajek (oddzielnie białka i żółtka) 
  • 150 g drobnego cukru do wypieków
  • 40 g roztopionego i przestudzonego masła
Do nasączenia:
  • ½ szklanki nalewki wiśniowej (u mnie ¼ szklanki)
  • ¼ szklanki wody
Masa śmietankowa:
  • 500 ml schłodzonej śmietany kremówki 36% (600g-3 małe opakowania) 
  • 2 łyżeczki cukru pudru (u mnie 5 łyżeczek) 
  • 2 łyżeczki żelatyny – opcjonalnie*
Polewa:
  • 40 g masła
  • 60 g gorzkiej czekolady
  • 60 g mlecznej czekolady
Opcjonalnie do dekoracji:
  • wiśnie z zalewy alkoholowej (pominęłam)
*żelatynę należy rozpuścić w niewielkiej ilości wody, kiedy napęcznieje dodać odrobinę śmietany i wymieszać, następnie tak przygotowaną żelatynę dodać do śmietany – rada Doroty z Moich Wypieków

Przygotowanie:

Mąkę i kakao przesiać do miski. Żółtka utrzeć z połową cukru na puszysty krem. Białka ubić na sztywną pianę, dodając porcjami pod koniec ubijania resztę cukru. Do piany dodać krem z żółtek i delikatnie wymieszać. Następnie wmieszać mąkę z kakao, a na koniec wlać masło i ponownie delikatnie wymieszać.
Tortownicę o średnicy 23 cm ( u mnie 22 cm) wysmarować tłuszczem i oprószyć bułką tartą. Masę przelać do formy i wyrównać wierzch. Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez ok. 30 minut do tzw. „suchego patyczka”. Biszkopt przestudzić, następnie przekroić wzdłuż na dwie równe części.
Żelatynę rozpuścić w niewielkiej ilości gorącej wody i przestudzić. Kremówkę ubić na bitą śmietanę. Pod koniec ubijania dodać cukier puder oraz żelatynę.

Na paterze ułożyć pierwszy biszkopt. Nasączyć połową mieszanki wody i nalewki wiśniowej. Następnie nałożyć bitą śmietanę, zostawiając trochę do dekoracji. Na śmietanową masę ułożyć drugi biszkopt i nasączyć pozostałym ponczem. Ciasto schłodzić  w lodówce przez ok. 3 godziny.

Uwaga: przy składaniu ciasta pomogłam sobie obręczą z tortownicy, aby upewnić się, że ciasto się nie „rozjedzie”.  

Przygotować polewę. W tym celu rozpuścić masło w rondelku. Zdjąć z ognia i dodać posiekane czekolady. Mieszać, aż czekolada się rozpuści i połączy z masłem. Polewą czekoladową równo pokryć wierzch ciasta. Wstawić do lodówki do zastygnięcia.

Na koniec przy pomocy szprycy udekorować ciasto bitą śmietaną i opcjonalnie wiśniami z zalewy alkoholowej. Przechowywać w lodówce do 3 dni.

Wuzetka

Wuzetka

Wuzetka

Wuzetka

Wuzetka

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Sałatka hawajska

Hawajska sałatka, którą dziś Wam proponuję jest mocno zbliżona do SAŁATKI KALIFORNIJSKIEJ. Jest jednak bogatsza o pomidory i ogórka. Jej smak różni się też przez użycie innych przypraw. Przy sałatkach nigdy nie podaję na ile porcji jest dany przepis, ponieważ te porcje mogą być bardzo różnej wielkości. Sałatki hawajskiej z poniższego przepisu wychodzi jednak wyjątkowo dużo. Będzie więc doskonałym wyborem, kiedy spodziewacie się większej ilości gości. Prosta w przygotowaniu i bardzo smaczna :).

Sałatka hawajska

Źródło przepisu: „Smaczne i zdrowe surówki i sałatki” (plus moje zmiany)

Sałatka hawajska

Składniki:
  • podwójna pierś z kurczaka
  • 1 sałata zielona
  • 4 pomidory (lub pomidorki koktajlowe) 
  • 1 długi ogórek
  • puszka ananasa (w kawałkach) 
  • puszka kukurydzy
Sos:
  • 2 łyżki majonezu
  • 3 łyżki jogurtu naturalnego
  • 1 ząbek czosnku
  • sól morska
  • świeżo zmielony czarny pieprz


Przygotowanie:

Piersi z kurczaka oprószyć z obu stron solą i pieprzem. Usmażyć na patelni, następnie przełożyć do ostygnięcia na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym. Liście sałaty dokładnie umyć, osuszyć i porwać na kawałki. Pomidory pokroić w kostkę, a ogórka w ćwiartki. Ananasa i kukurydzę odsączyć z zalewy. Chłodnego kurczaka pokroić na kawałki. Wszystkie składniki połączyć w misce.

Przygotować sos. W tym celu wymieszać majonez z jogurtem naturalnym i zmiażdżonym czosnkiem oraz przyprawami. Sałatkę polać sosem i wymieszać.

Uwaga: przed podaniem do sałatki można dodać grzanki przygotowane na patelni z chleba tostowego.

Czas przygotowania: 30-40 minut

Sałatka hawajska

Sałatka hawajska

Sałatka hawajska
  
Sałatka hawajska

piątek, 24 stycznia 2014

Chaczapuri

Chaczapuri to tradycyjne danie kuchni gruzińskiej. Ten zapiekany placek z serem, bywa nazywany gruzińskim chlebem lub gruzińską pizzą. W ostatnie wakacje wybrałyśmy się z moją przyjaciółką B. do gruzińskiej restauracji, gdzie zamówiłyśmy na spółkę dwa dania tak, aby każda mogła spróbować obu. Zdecydowałyśmy się na soczyste pierożki chinkali oraz na placek chaczapuri. Cały pomysł wybrania się do tej restauracji wziął się z programu telewizyjnego, w którym zobaczyłam ten placek i od razu nabrałam ochotę, aby go spróbować. Coś mi mówiło, że będzie pyszny i nie myliłam się! Pierożki także były smaczne, jednak chaczapuri absolutnie mnie zachwyciło. Ciekawy, słony, serowy smak i delikatne ciasto. Niby nieskomplikowane danie, a jednak jest w nim coś wyjątkowego.

Chaczapuri

Kiedy pod choinkę dostałam książę Nigelli Lawson pt. „Nigella ucztuje” od razu zaczęłam przeglądać przepisy strona po stronie. Ucieszyłam się, kiedy dotarłam do chaczapuri i okazało się, że placek ten można przyrządzić z ogólno dostępnych serów takich jak ricotta, feta i mozzarella. Wcześniej już szukałam przepisów na to danie, chcąc odtworzyć smak poznany w restauracji, jednak nie trafiłam na recepturę, która dostatecznie zachęciła by mnie do pichcenia. Przepis Nigelli okazał się idealny, a przygotowanie gruzińskiego placka niezwykle proste. Do chwili kiedy nie spróbowałam mojego wyrobu nie byłam pewna, czy smak mnie nie rozczaruje, wszak ciągle miałam w pamięci placek z wakacji. Moja radość była wielka, kiedy okazało się, że chaczapuri smakuje bardzo podobnie i jest na prawdę pyszne! Jedyna różnica pomiędzy poniższym przepisem, a plackiem z restauracji to grubość ciasta. Z receptury Nigelli wychodzi nieco grubsze i bardziej puszyste, jednak nie uważam, aby był to minus. Gorąco zachęcam do przetestowania przepisu i zrobienia własnego chaczapuri!

Źródło przepisu: N. Lawson „Nigella ucztuje”

Składniki na 1 placek (4 porcje):

Ciasto:
  • 350 g mąki pszennej
  • 250 g jogurtu naturalnego
  • 1 jajko
  • 25 g miękkiego masła
  • 0,5 łyżeczki soli
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
Nadzienie:
  • 100 g ricotty* 
  • 300 g fety* 
  • 200 g mozzarelli* 
  • 1 jajko
*użyłam zupełnie innych proporcji serów, wykorzystując po prostu po jednym opakowaniu każdego z nich. I tak: 250 g ricotty; 270 g fety, 125 g mozzarelli (jedna kula) – to jest waga serów jaka była podana na ich opakowaniach, natomiast teraz podam Wam wagę na podstawie mojego zważenia: 244 g ricotty; 255 g fety; 110 g mozzarelli. Jak widać, waga podawana na opakowaniach bywa czasem mocno przekłamana. Ostatecznie jednak łączna waga mojego nadzienia wynosiła 609 g czyli prawie tyle samo ile w przepisie Nigelli. Dodatkowo do nadzienia dodałam szczyptę soli.  

Przygotowanie:

Mąkę przesiać do miski. Do drugiego naczynia wlać jogurt i  wbić jajka. Widelcem wymieszać masło z jogurtem i jajkami, następnie wyrabiać ciasto stopniowo dosypując mąkę. Ciasto zagniatać, aż będzie jedwabiście gładkie i zacznie odchodzić od ścianek miski. Następnie oprószyć je solą i sodą oczyszczoną i ponownie zagnieść. Przełożyć do miski lub pojemnika obsypanego mąką, przykryć i odstawić na 20  minut, aby ciasto odpoczęło (w lodówce ciasto można przechowywać do 3 dni).

 W celu przygotowania nadzienia, rozdrobnić wszystkie sery, wbić do nich jajko i utrzeć masę serową (wymieszałam całość widelcem i dodałam szczyptę soli).
 
Ciasto rozwałkować na blacie posypanym mąką na placek o średnicy ok. 36 cm. Na środku rozsmarować serowe nadzienie. Zwinąć brzegi placka do środka koła (jak mankiet) i docisnąć, aby ciasto dobrze się skleiło. Placek przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i piec w piekarniku nagrzanym do 220 stopni przez 15-20 minut, aż będzie rumiane, ale miękkie.

Uwaga: Gotowy placek z nadzieniem jest ciężki i trudno będzie go przenieść na blachę, dlatego polecam przełożyć na papier do pieczenia rozwałkowany placek, nałożyć nadzienie, zwinąć ciasto, a następnie delikatnie zsunąć je z blatu na papierze na blachę do pieczenia. 

Gorące chaczapuri pokroić na kliny i podawać. Placek można odgrzać następnego dnia w mikrofali lub piekarniku.

Chaczapuri

Chaczapuri

środa, 22 stycznia 2014

Diabelskie żeberka

Specjalnie na życzenie pewnego osobnika płci męskiej przygotowałam żeberka. Wcześniej robiłam je w marynacie bardziej na słodko m.in. z miodem. Również były dobre, ale brakowało im charakteru i zdecydowanego smaku. Dzisiejszy przepis (jak wiele innych na tym blogu) zawiera sporo pikantnych dodatków. Ostry ketchup, sos tabasco i harissa to ważne składniki mojego sosu, w którym zapiekłam żeberka. Polecam wielbicielom ognistych dań mięsnych! 

Diabelskie żeberka

Receptura wzorowana na przepisie z Poradnika Domowego

Składniki na 2 porcje:
  • 60-70 dag żeberek
  • 0,5 szklanki pikantnego ketchupu (u mnie Kotlin) 
  • sok wyciśnięty z 0,5 cytryny
  • 1,5 łyżki cukru
  • szczypta soli
  • 0,5 łyżki musztardy (u mnie rosyjska) 
  • 2 łyżki masła
  • 1 łyżka sosu sojowego
  • kilka kropel sosu tabasco albo chili
  • 0,5 łyżeczki harissy (można pominąć) 
  • 1 cebula
  • ząbek czosnku

Przygotowanie:

Żeberka umyć, pokroić na kawałki i włożyć do wrzącej wody. Gotować 40 minut. W rondelku wymieszać ketchup, sok z cytryny, cukier, sól, musztardę, masło, sos sojowy, sos tabasco i harissę. Cebulę i czosnek drobno posiekać i dodać do sosu. Gotować 20 minut na małym ogniu, od czasu do czasu mieszając.
Żeberka wyjąć z wody, osączyć i ułożyć w naczyniu żaroodpornym. Mięso polać dokładnie sosem, ze wszystkich stron. Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni prze 20 minut. Podawać z pieczywem lub ziemniakami.

Uwaga: Polane sosem żeberka można grillować zamiast piec. 

Czas przygotowania: 70 minut


Diabelskie żeberka

Diabelskie żeberka

niedziela, 19 stycznia 2014

Krewetki z makaronem Orzo, naparem z Krocus Kozanis i serem feta

Przy okazji relacji z TARGÓW TURYSTYCZNYCH wspomniałam Wam, że degustowałam pyszne danie przygotowane przez Theofilasa Vafidisa. Udało mi się zdobyć przepis na te doskonałe krewetki przyrządzone z makaronem orzo, naparem z herbatki szafranowo – cytrynowej oraz greckim serem feta i właśnie dziś tę recepturę Wam prezentuję. W oryginale danie było przygotowywane w misie robota Cooking Chef marki Keenwood, natomiast poniższy przepis został przeze mnie dostosowany do warunków, w których owego robota się nie posiada i wystarczy jedynie zwykły garnek.

Krewetki z makaronem Orzo, naparem z Krocus Kozanis i serem feta

Zredukowałam ilości składników z czterech do dwóch porcji. Tradycyjnie dla mojej kuchni zaostrzyłam smak potrawy zamieniając papryczki pepperoni na pikantną piri piri. Sera Kolios nie udało mi się dostać, dlatego wykorzystałam grecki, miękki ser kwasowo – podpuszczkowy, dojrzewający w solance – z mleka krowiego. Uważam, że danie smakowało równie dobrze jak to, które jadłam podczas targów i Was serdecznie zachęcam do jego przyrządzenia. Niestety nie powiem Wam dokładnie, gdzie kupić herbatkę Krocus Kozanis, ponieważ otrzymałam jedną saszetkę w prezencie i to właśnie z niej zrobiłam napar. Poszukajcie jednak w kuchniach świata albo w Internecie.


Autor przepisu: Theofilas Vafidis (plus moje uwagi i zmiany)


Krewetki z makaronem Orzo, naparem z Krocus Kozanis i serem feta
Składniki na 2 porcje:
  • 350 g krewetek (mogą być świeże lub mrożone) 
  • ok. 170 g makaronu Orzo*
  • 1 saszetka herbatki Krocus Kozanis z szafranem i cytryną**
  • szalotka
  • 1 ząbek czosnku
  • 2 łyżki oliwy z oliwek extra vergine
  • 50 g sera feta Kolios***
  • 1 łyżka posiekanej natki pietruszki
  • 2 papryczki Pepperoni Macedońskie w zalewie Theofilos****
  • 1 papryka Florinis, grillowana Onassis*****
  • sól
  • świeżo zmielony czarny pieprz

*makaron Orzo kształtem i wielkością przypomina ziarenka ryżu, można go kupić w marketach typu „Piotr i Paweł”
***użyłam greckiego, miękkiego sera kwasowo – podpuszczkowego, dojrzewającego w solance – z mleka krowiego
****u mnie jedna marynowana papryczka piri piri
*****wykorzystałam marynowaną paprykę smażoną bez skórki

Przygotowanie: 

Makaron Orzo ugotować al’dente (ok. 13 minut) i odcedzić. Herbatkę Krocus Kozanis zaparzyć w 50 ml wody. Szalotkę pokroić w drobną kostkę, a papryki w cienkie paseczki. Czosnek i natkę pietruszki drobno posiekać.

W garnku rozgrzać oliwę z oliwek, następnie zeszklić szalotkę. Dodać czosnek i papryczkę pepperoni ( u mnie piri piri) i podsmażać przez 3 minuty.  Dodać krewetki i smażyć kolejne 4 minuty na średnim ogniu pod przykryciem ( użyłam mrożonych krewetek -  wyjęłam je chwile wcześniej i przepłukałam na sitku najpierw zimną, potem lekko ciepłą wodą, aby rozpuścić glazurę). Wlać napar Krocus Kozanis i redukować przez 1 minutę. Na koniec dodać makaron Orzo. Całość podgrzać jeszcze przez 4 minuty, doprawić solą i pieprzem. Danie przełożyć na talerze, posypać startym na tarce o drobnych oczkach serem, papryką  Florinis oraz natką pietruszki.

Krewetki z makaronem Orzo, naparem z Krocus Kozanis i serem feta

Krewetki z makaronem Orzo, naparem z Krocus Kozanis i serem feta

piątek, 17 stycznia 2014

Sałatka z owocami kaparowca i chili

Sałatka, którą dziś Wam prezentuje powstała zupełnie przypadkowo pod wpływem chwili, dokładnie z tego co akurat znalazłam w lodówce. Może powiecie, że owoce kaparowca albo grecki ser to nie są składniki,  które bywają na co dzień u większości z nas. Nie sposób się z tym nie zgodzić, jednak to właśnie te produkty pozostały mi po innych daniach. Ser po krewetkach z makaronem orzo (przepis podam niebawem), a owoce kaparowca po SPAGHETTI.  Znalazłam jeszcze papryczkę chili i pomidory i tak w jeden ze świątecznych dni, kiedy to sklepy były zamknięte zrobiłam szybką i smaczną sałatkę :).

Sałatka z owocami kaparowca i chili

Sałatka z owocami kaparowca i chili
Przepis własny

Składniki na 2 porcje:
  • 2 pomidory
  • 150 g greckiego sera*
  • papryczka chili
  • garść owoców kaparowca
Dressing:
  • 2 łyżki oleju roślinnego
  • 1 łyżka octu winnego
  • sól morska
  • świeżo zmielony czarny pieprz
  • suszone oregano
  • suszona bazylia
*użyłam greckiego, miękkiego sera kwasowo – podpuszczkowego, dojrzewającego w solance – z mleka krowiego

Uwaga: do tej sałatki pasuje również papryka

Przygotowanie:

Pomidory i ser pokroić w kostkę. Papryczkę chili przekroić wzdłuż, wydrążyć gniazda nasienne i drobno posiekać. Owoce kaparowca przekroić na pół (bardzo małe można zostawić w całości). Wszystkie składniki połączyć w misce. Z oleju, octu winnego i przypraw przygotować dressing. Polać nim sałatkę i całość wymieszać.

Czas przygotowania: 20 minut

Sałatka z owocami kaparowca i chili
 
Sałatka z owocami kaparowca i chili

czwartek, 16 stycznia 2014

The Mexican i El Popo – porównanie dwóch warszawskich restauracji meksykańskich

Poza kuchnią polską najbardziej przypadły mi do gustu dania włoskie i meksykańskie. Na blogu znajdziecie wiele przepisów właśnie z tych kuchni, ale nie tylko. Uwielbiam gotować, jednak czasami miło jest wybrać się ze znajomymi do restauracji.

Obie meksykańskie restauracje, w których byłam znajdują się w bardzo dobrej lokalizacji – w śródmieściu. Z parkowaniem w obu przypadkach nie miałam żadnych problemów, a i połączenie komunikacyjne jest dogodne. W El popo byłam dosyć dawno, bo w wakacje wraz z moim mężem. Na początku dostaliśmy przystawkę: nachos z pikantną salsą pomidorową. Nie była to rewelacja, ponieważ nachos nie różniło się nadmiernie od tych, które można kupić w markecie, ale na darmowy poczęstunek w końcu nie ma co narzekać. Głodni zjedliśmy wszystkie :). Następnie zamówiliśmy dwa dania. Ja Quesadillas z kurczakiem, mój mąż natomiast Aquacate con pollo y queso, czyli awokado zapiekane z kurczakiem i serem.  Te potrawy widoczne są na poniższych zdjęciach. Musicie mi wybaczyć ich jakość – robione były telefonem. Oba dania były dosyć smaczne, a porcje spore. O ile dobrze pamiętam to nawet nie dałam rady zjeść w całości swoich tortilli. Muszę jednak przyznać, że ser w quesadilli jakoś nie do końca mi smakował, ale to już rzecz gustu. 

Awokado zapiekane z kurczakiem i serem

Quesadillas z kurczakiem

Aby mieć jak najlepsze porównanie, przy wizycie w restauracji Mexican na podwalu również zamówiłam Quesadille i ta smakowała mi zdecydowanie bardziej :). W Mexican byłam niedawno z koleżankami. Wybrałyśmy się w poniedziałek po pracy, więc lokal był praktycznie pusty. Tutaj również na początku poczęstowano nas gratisową przekąską. Tym razem były to tortille i dipem. M. zamówiła Enchilady, czyli zapiekane, zawinięte w rulon tortille z nadzieniem – nie pamiętam w tej chwili jakim. B. z kolei zdecydowała się na panierowane kawałki kurczaka z frytkami. Porcje wszystkich trzech dań były naprawdę ogromne! Już w połowie nasze żołądki były pełne, więc dziewczyny, aby nie marnować jedzenia, to czego nie zjadły wzięły na wynos. Przy tej wizycie wykorzystałyśmy kartę Taste Card, dzięki której za wszystkie dania zapłaciłyśmy o połowę mniej :).

Ciężko okeślić, która z restauracji serwuje lepsze jedzenie, jednak gdybym musiała zdecydować to postawiłabym minimalnie więcej punktów restauracji Mexican. Co do obsługi to raczej w obu przypadkach nie mam większych zastrzeżeń, chociaż w El popo, nieco długo trzeba było czekać. Ceny też bardzo podobne, aczkolwiek posiadając kartę Taste Card dużo bardziej opłaca się iść do restauracji Mexican, ponieważ w El popo takie zniżki nie obowiązują, choć z pewnością niedługo to się zmieni, ponieważ z dnia na dzień przybywa restauracji, w których można zjeść taniej z kartą Taste Card.

Wystrój jak wiadomo meksykański. Osobiście mi się podobał w obu miejscach. Natomiast nieco gorzej było w kwestii toalet. Zastanawiałam się czy o tym napisać, jednak jakby nie patrzeć jest to istotna kwestia. W restauracji na podwalu niestety w toalecie mocno śmierdziało i tak naprawdę gdyby nie to, to mogłabym z czystym sumieniem polecić ten lokal w 100%, a tak mogę to zrobić tylko w dziwiędziesięciu paru.

środa, 15 stycznia 2014

Kruche babeczki z masą makową i orzechami

Kupiłam gotową masę makową do upieczenia STRUCLI. Sporo masy mi zostało, więc zaczęłam się zastanawiać jak ją wykorzystać, gdyż po otwarciu w lodówce może stać tylko 2 dni. Na jednym z moich ulubionych blogów znalazłam idealny przepis! Kruche babeczki z masą makową „uwiodły” mnie od pierwszego spojrzenia. Od razu wiedziałam, że muszę zrobić te małe cuda dla moich znajomych. Pomysł okazał się bardzo dobry, ponieważ babeczki wyszły wręcz idealnie, a fakt, że nie przetrwały nawet doby świadczy najlepiej o tym jak bardzo smakowały. Okres karnawału sprzyja spotkaniom towarzyskim, dlatego gorąco polecam Wam przygotowanie tej słodkiej przekąski. Wasi goście będą z pewnością zachwyceni zarówno efektem wizualnym jak i smakowym!

Kruche babeczki z masą makową i orzechami

Źródło przepisu: kwestiasmaku.com

Składniki na 16 babeczek:

Ciasto na babeczki:150 g zimnego masła
  • szczypta soli
  • 30 g zmielonych migdałów
  • 225 g mąki pszennej (plus do podsypywania przy wałkowaniu)
  • 120 g cukru
  • 1 jajko
Nadzienie:
  • 2 szklanki masy makowej (domowej lub gotowej)
  • 1 jajko
  • 0,5 szklanki zmielonych migdałów (u mnie posiekane)
  • 1 szklanka orzechów włoskich

Przygotowanie:

Masło pokroić w kostkę, wrzucić do miski. Dodać sól, zmielone migdały, połowę ilości mąki i cukier. Wszystkie składniki rozetrzeć ręką lub mikserem, dodać jajko, resztę mąki i szybko zagnieść ciasto, formując z niego kulę. Ciasto podzielić na 2 części, zawinąć w folię spożywczą i wstawić do lodówki na 30 minut. 

W tym czasie przygotować nadzienie makowe. W tym celu wymieszać masę makową z jajkiem, migdałami i 0,5 szklanki orzechów włoskich. 

Foremki na babeczki o średnicy 7-8 cm wysmarować tłuszczem. Wyjąć pierwszy kawałek ciasta i rozwałkować na blacie posypanym mąką na placek o grubości 3-4 mm. Szklanką o średnicy 8 cm wykrawać kółka i ciastem wylepić  foremki. Nałożyć makowe nadzienie oraz pozostałe orzechy włoskie. Z resztek ciasta wyciąć gwiazdki i ułożyć je na wierzchu babeczek. Czynności powtórzyć z drugim kawałkiem ciasta. 

Babeczki ustawić na blasze i piec w piekarniku nagrzanym do 175 stopni przez 30 minut. Babeczki należy wyjąć z foremek zanim całkiem ostygną (ostudzone trudno byłoby wyjąć w całości).
 
Czas przygotowania: 60 minut + czas pieczenia

Kruche babeczki z masą makową i orzechami

Kruche babeczki z masą makową i orzechami
 
Kruche babeczki z masą makową i orzechami

Kruche babeczki z masą makową i orzechami

Kruche babeczki z masą makową i orzechami

Kruche babeczki z masą makową i orzechami

Kruche babeczki z masą makową i orzechami

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Spaghetti w pikantnym sosie pomidorowym z oliwkami

Jednym z pierwszych przepisów na makaron jakie Wam prezentowałam było SPAGHETTI Z SOSEM POMIDOROWYM. Na pozór dzisiejsza receptura mogłaby się wydawać podobna, ale tak nie jest. Poniższy przepis na makaron zawiera bowiem kilka składników, które nadają potrawie bardzo pikantny charakter. Sos tabasco, sproszkowana ostra papryka oraz pieprz Cayenne to ostre przyprawy, które dodałam do sosu pomidorowego. W oryginalnym przepisie z którego korzystałam wspomniano tylko o tabasco, a ja dorzuciłam jeszcze trochę pikanterii od siebie :).  Danie proste w przygotowaniu, polecam przede wszystkim wielbicielom ostrych smaków no i makaronów oczywiście!

Spaghetti w pikantnym sosie pomidorowym z oliwkami

Receptura wzorowana na przepisie z „Kolekcji dobrej kuchni”

Spaghetti w pikantnym sosie pomidorowym z oliwkami

Składniki na 2 porcje:
  • 15-20 dag makaronu spaghetti
  • 5 dag wędzonego boczku
  • 3 ząbki czosnku
  • 1 cebula
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • 2 pomidory
  • 300 g sosu pomidorowego*
  • kilka kropli sosu tabasco
  • ok. 100 g czarnych oliwek bez pestek**
  • garść tartego parmezanu lub grana padano
  • 0,5 pęczka natki pietruszki
  • sól morsk
  • świeżo zmielony czarny pieprz
  • sproszkowana ostra papryka
  • pieprz cayenne
*można użyć gotowego sosu pomidorowego, ja przygotowałam sos  z puszki krojonych  pomidorów, które zblendowałam, doprawiłam solą, pieprzem, bazylią i podgrzewałam ok. 20 minut, aż sos odpowiednio zgęstniał  

**możecie użyć oliwek zielonych lub zielonych i czarnych 

Przygotowanie:

Makaron ugotować al. dente w osolonym wrzątku. Boczek pokroić w drobną kostkę i zrumienić na łyżce oliwy, po czym przełożyć skwarki do miseczki. Czosnek i cebulę drobno posiekać i podsmażyć, aż się zrumienią. Dodać obrane ze skórki i pokrojone w kostkę pomidory i dusić ok. 5 minut. Następnie dodać sos pomidorowy, tabasco, przyprawy i oliwki (część pokroić, część pozostawić w całości do dekoracji). Całość podgrzewać ok. 10 minut.

Ugotowany, odcedzony makaron przełożyć na talerze, polać przygotowanym sosem, posypać skwarkami, posiekaną natką pietruszki, tartym parmezanem i przybrać pozostałymi oliwkami. Od razu podawać.

Czas przygotowania: 40 minut

Spaghetti w pikantnym sosie pomidorowym z oliwkami
  
Spaghetti w pikantnym sosie pomidorowym z oliwkami

Spaghetti w pikantnym sosie pomidorowym z oliwkami

Spaghetti w pikantnym sosie pomidorowym z oliwkami

piątek, 10 stycznia 2014

Omlet z pomidorem i papryką

Omletów chyba nikomu nie muszę reklamować. Są równie proste w przygotowaniu i lubiane jak naleśniki. Możemy je przyrządzać na niezliczoną ilość sposób, dodając ulubione składniki. Dzisiejsza moja propozycja na farsz, to połączenie papryk, czosnku i pomidora. Świeżo zmielony pieprz dodany zarówno do masy jajecznej jak i farszu, odpowiednio zaostrza smak.

Omlet z pomidorem i papryką

Osoby, które za omletami przepadają zapraszam do przejrzenia wcześniejszych propozycji:
Omlet z pomidorem i papryką
Zapiekany omlet ze szparagami


Źródło przepisu: Poradnik domowy 

Składniki na 2 omlety:
  • 4-6 jajek*
  • 2-3 łyżki mleka
  • 3 łyżki oliwy
  • sól morska
  • świeżo zmielony czarny pieprz
  • 2 czerwone papryki
  • pomidor
  • 2 ząbki czosnku

*robiłam omlety na małe 20 cm patelni, więc użyłam 2 jajek na porcję. Jeśli chcecie zrobić większe, użyjcie 3 jajek do jednego omleta.


Przygotowanie:

Pomidora sparzyć i obrać ze skórki. Papryki umyć, usunąć gniazda nasienne. Pomidora i papryki pokroić w drobną kostkę i przesmażyć na łyżce oliwy. Dodać drobno posiekany czosnek oraz pieprz i sól. Jajka (2 lub 3 na porcję) rozkłócić z mlekiem (1 lub 1,5 łyżki na porcję), lekko doprawić i usmażyć na rozgrzanej oliwie. Usmażony omlet przełożyć na talerz i rozsmarować na nim farsz.

Czas przygotowania: 30 minut   

Omlet z pomidorem i papryką

Omlet z pomidorem i papryką

Drukuj