poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Pisanki wielkanocne / Decoupage

Mam nadzieję, że nikt nie będzie miał mi za złe, jeżeli na blogu kulinarnym jeden post poświęcę mojej drugiej pasji czyli decoupage.

Moja przygoda z decoupage zaczęła się jesienią 2010 roku. Od dawna korciło mnie strasznie, żeby coś tworzyć, więc robiłam różne rzeczy jakie tylko przyszły mi do głowy m.in. owijałam butelki kolorowymi kordonkami (jedna z takich butelek widoczna jest na zdjęciu z muf finkami). Powoli czytałam w internecie różne artykuły na temat rękodzieła, ale ponieważ nie jestem typem samouka zupełnie nie wiedziałam jak się do tego zabrać, od czego zacząć. Kiedyś przypadkowo w pracy na spotkaniu „zapoznawczym”, kiedy każdy miał powiedzieć o sobie coś czego inni pracownicy o nim nie wiedzą, koleżanka wspomniała, że robi decoupage. A. była na tyle uprzejma, że po krótkiej rozmowie zaproponowała pokazać mi podstawowe preparaty oraz techniki. No i tak to się właśnie zaczęło. 

W styczniu 2011 znalazłam w Internecie kursy decoupage i postanowiłam zapisać się na jeden wybrany. Dobrze to pamiętam, to był kurs tzw. „malarski”. Zrobiłam wtedy piękną, cieniowaną tacę i obraz z damą.

Powolutku zaczynałam od małych pudełek i nieudolnych dekoracji przez bardziej skomplikowane zdobienia drewna, metalu, szkła z wykorzystaniem złoceń, past strukturalnych i całego mnóstwa specjalistycznych preparatów. Przez 2 lata cały czas ( raz, dwa razy w miesiącu) chodziłam na kursy, a po skończeniu większości stopni - na warsztaty tematyczne (gdyby ktoś z Was był zainteresowany bardzo polecam). Warunki domowe również mi sprzyjały, ponieważ miałam na wyłączność duży stół, który przerobiłam na mini pracownię, więc wszystkie lakierowane przedmioty mogły w spokoju na nim stać. A niektóre rzeczy stały naprawdę długo, ponieważ nakładać kolejne warstwy lakieru można co 8 godzin (dwa razy dziennie), a takich warstw na jeden przedmiot nieraz trzeba nałożyć 40-50, aby uzyskać odpowiedni efekt.

W tej chwili robię już zdecydowanie mniej rzeczy, ponieważ niestety nie ma, aż tak dużego popytu na rynku na ręcznie robione artykuły. Decoupage nie może być tani jeżeli jest dobrze zrobiony, ponieważ wymaga wielu godzin pracy, a koszty specjalistycznych preparatów również są wysokie. Od czasu do czasu jednak robię coś albo na prezent, albo dla rodziny. Ostatnio zrobiłam między innymi kilka pisanek z gęsich wydmuszek. 





Jeżeli chcielibyście obejrzeć inne „dzieła” zapraszam na mój prywatny profil nafacebooku, gdzie znajdziecie kilka galerii podzielonych tematycznie i dosyć sporo amatorskich fotek.

Mam nadzieję, że umiejętności które nabyłam przy okazji dekorowanie drewna czy szkła przydadzą mi się w dekorowaniu ciast i ciasteczek. Zamiast pędzla malarskiego, częściej mam zamiar używać worka cukierniczego, a zamiast farb moje słodkości kolorować będę owocami i barwnikami.



4 komentarze:

  1. ale piękne jajeczka, w przyszłym roku spróbuję je zrobić, bo w sklepie takich pięknych nie widziałam)))) pozdrawiam))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz.

Drukuj