Pierwsze KOKOSANKI, które piekłam w lutym były całkowitą
porażką. Trochę się wtedy zraziłam, jednak po czasie postanowiłam ponownie
podjąć wyzwanie. Tym razem przepis zupełnie inny, bez mąki, masła, czy mleka
skondensowanego. Trzy składniki (plus ekstrakt), co tu może się nie udać? Ano
właśnie, masa znów wyszła mi nieco za luźna. Na szczęście z pomocą „przybiegła”
mi Malwina, której bardzo dziękuję za szybka reakcję! Za jej radą wstawiłam
ciasto do lodówki i faktycznie to pomogło, masa zrobiła się nieco gęstsza. Mimo
wszystko jednak, w czasie pieczenia kokosanki trochę się rozlały i większość z
nich można nazwać po prostu kokosowymi ciasteczkami. Przez to, że są cienkie,
to też bardziej chrupiące niż te sklepowe, ale czy gorsze? Na pewno nie w
smaku! Moim zdaniem nawet lepsze niż kupne, bo mniej słodkie :).
Źródło przepisu: filozofiasmaku.blogspot.com
(plus moje zmiany)
Składniki na ok. 30 ciasteczek:
- 2 jajka (oddzielnie białka i żółtka)
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
- 130 g cukru pudru (u Malwiny 140 g)
- 200 g wiórek kokosowych
Przygotowanie:
Białka ubić na sztywną pianę. Cały czas miksując, dodać
żółtka, ekstrakt z wanilii, następnie stopniowo dodawać cukier. Na koniec dodać
wiórki kokosowe i wymieszać. Z masy formować kulki (przy pomocy łyżeczki lub
rękoma) i układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w piekarniku nagrzanym
do 170 stopni przez ok. 15 minut.
Uwaga: jeżeli masa jest zbyt luźna, wstawcie ją na
kwadrans do lodówki.
pyszne ciasteczka:)
OdpowiedzUsuń