piątek, 18 października 2013

Warsztaty Kulinarne w Warszawskiej Akademii Kulinarnej – część 3

W ramach czwartych zajęć na Warsztatach Kulinarnych w Warszawskiej Akademii Kulinarnej przygotowywaliśmy słodkości m.in.: Tarte Tatin oraz Panna cottę. Te zajęcia były o tyle wyjątkowe, że każdy z uczestników miał podać potrawę, którą chciałby przygotować dodatkowo, albo dlatego, że sprawia mu trudność, albo ze zwykłej ciekawości. Stąd też pojawiły się np.: steki - na specjalne życzenie najmłodszego uczestnika zajęć. Ja wymyśliłam sobie pasztet, jednak z braku czasu powstały małe paszteciki z pozostałego po tartach ciasta francuskiego.

Na początek zaprezentuję Wam Panna Cottę. Ten pochodzący z północnej części Włoch deser jadłam podczas warsztatów po raz pierwszy. Muszę przyznać, że delikatna, lekka, waniliowa pianka niesamowicie mi posmakowała! Panna Cotta to nic innego jak śmietana 36% procentowa wymieszana z mlekiem i podgrzana z żelatyną. Do tego trochę cukru i nadająca niezwykły aromat i smak wanilia. Nieco przestudzoną masę wlewamy do foremek i odstawiamy do lodówki, aż całkowicie stężeje. To na prawdę prosty i pyszny deser. U mnie podany ze świeżo przygotowanym sosem truskawkowym oraz listkami mięty. Z pewnością nieraz przygotuję jeszcze te pyszności już w domu. Z podstawowej waniliowej Panna Cotty, bardzo łatwo zrobić „wariacje na temat” dodając alkohol, mus owocowy, czy czekoladę. W ten sposób uzyskamy bardziej wyszukany deser.


Panna Cotta

Panna Cotta

Panna Cotta


Słynna Tarta Tatin to słodkość francuska. Widuje przepisy, w których jako nadzienie występują bardzo różne owoce, a nawet warzywa, jednak ta podstawowa wersja podawana była z jabłkami i w ten właśnie sposób przygotowywaliśmy ten deser na zajęciach. Obrane, wypestkowane i pokrojone w ćwiartki jabłka ułożyliśmy wraz z cukrem w formie do tarty i podgrzaliśmy całość bezpośrednio na gazie. Kiedy cukier się skarmelizował, przykryliśmy jabłka od góry gotowym ciastem francuskim, dokładnie zawijając brzegi. Przy tej tarcie ważne jest, aby jabłek nie kroić zbyt drobno, ponieważ mogą wtedy stawiać opór przy odwracaniu formy. Ciasto po upieczeniu w piekarniku przykrywamy talerzem i odwracamy. Połączenie słodkich jabłek i ciasta francuskiego powoduje, że nie można się oprzeć tej tarcie!


Tarta Tatin z jabłkami
Tarta Tatin z jabłkami

Tarta Tatin z jabłkami

Tarta Tatin z jabłkami

Pozostając jeszcze na chwilę przy deserach z jabłkami, przygotowaliśmy mini tarty, ale tym razem z ciasta kruchego. Ponieważ jedzenia i tak było już sporo, każdy z uczestników przygotował swoją własną małą i uroczą tartaletkę jabłkową. Idąc za tym przepisem można oczywiście zrobić duża szarlotkę, jednak takie mini ciastko, podane jeszcze najlepiej z bita śmietaną, ma swój niezwykły urok!
 
Tartaletka z jabłkami

Tartaletka z jabłkami

Tartaletka z jabłkami

Tarty z ciasta francuskiego były dwie. Jedna to Tatin na słodko, a druga to wytrawny quische brokułowy. Tutaj grupa została podzielona na pół i część osób robiła tartę jabłkową, część brokułową. Następnie każdy miał dla siebie po połowie każdej :). Mi do robienia przypadła wyżej opisana Tarta Tatin, jednak quische brokułowy, który jadłam w pracy na drugi dzień był absolutnie fantastyczny! Różyczki brokułów ułożone na cieście francuskim, zalane sosem śmietanowo – serowym, to coś wspaniałego. Naprawdę żałuję, że nie posiadam tych wszystkich przepisów, bo bardzo ciężko będzie mi te dania odtworzyć bez żadnych notatek i to po tak długim czasie (warsztaty były w czerwcu).

Tarta brokułowa

Tarta brokułowa


Poniżej zdjęcia steków, które w między czasie przygotował dla nas Robert H. – prowadzący warsztaty. Kawałek polędwicy wołowej doprawiony przyprawami, został krótko obsmażony na dużym ogniu. Następnie jeszcze na chwilę mięso poszło do piekarnika. Po wyjęciu Robert pokroił je na plastry, skropił smakową oliwą, obsypał rukolą i pyszne danie gotowe.  Ledwo zdążyłam ostatnie kawałki uchwycić na zdjęciu, bo znikały momentalnie! 


Steki wołowe

Steki wołowe

Steki wołowe

Na koniec moje malutkie paszteciki, które jak wcześniej wspomniałam zostały przygotowane zamiast pasztetu, który chciałam na tych zajęciach zrobić. Paszteciki były przepyszne, doskonale pasowały do czerwonego barszczu i smakowały dokładnie tak jak przed laty u mojej babci. Naprawdę wielkie było moje zdziwienie, kiedy je spróbowałam i przypomniałam sobie ten „smak dzieciństwa”, takich pasztecików nie jadłam całe lata, nie miałam pojęcia jak należy je zrobić, a okazało się że sposób jest banalny! Po prostu zmielone mięso wraz z warzywami z gotowania bulionu, odpowiednio doprawione, połączone z jajkiem i bułką tartą…


Paszteciki

Paszteciki

Dla osób, które nie czytały, a chciałyby poznać wcześniejsze historie z zajęć oraz znaleźć odpowiedź na pytanie czemu do tych potraw nie podaję pełnych przepisów zapraszam tutaj:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz.

Drukuj