sobota, 31 sierpnia 2013

Warsztaty kulinarne w Warszawskiej Akademii Kulinarnej

W czerwcu zapisałam się na Kurs gotowania dla amatorów w Warszawskiej Akademii Kulinarnej.  Pierwotnie program miał obejmować cztery spotkania: 1. nauka krojenia i warzywa, 2. ryby, 3. mięso, 4. przystawki desery.  Pod koniec kursu miłym zaskoczeń była dla nas informacja, że możemy wziąć udział w dodatkowych piątych zajęciach, które dotyczyły makaronów.

Z zajęć byłam naprawdę bardzo, ale to bardzo zadowolona i gorąco polecam Wam takie warsztaty, ponieważ mimo, że gotuję od jakiegoś czasu, zdobyłam wiele cennych informacji, których mi brakowało. Jak to się mówi „diabeł tkwi w szczegółach” :).

Podczas tych pięciu spotkań, przygotowaliśmy około 20 potraw, więc naprawdę pracy było sporo. Prowadzący - Robert Harna - to człowiek niezwykle sympatyczny, cierpliwy, dający pewien kierunek, ale i jednocześnie zostawiający miejsce na własne zmiany i propozycje, a w gotowaniu o to właśnie chodzi, aby móc dodawać coś od siebie. Byłam pod wrażeniem ogromnej wiedzy Roberta, potrafił niezwykle dokładnie zgłębić każdy temat i pytanie jakie padało od uczestników, nawet jeśli odbiegało ono od głównego tematu zajęć.

Kolejna bardzo ważna rzecz jaka zwróciła moją uwagę, to fakt, że mieliśmy naprawdę ogromny wybór przeróżnych składników i możliwość wykorzystywania ich w przyrządzanych potrawach. Biorąc pod uwagę niski koszt całych warsztatów, to było naprawdę super!

Bardzo chciałam, aby post jaki napiszę o tych warsztatach wyglądał właśnie j.w. czyli pełne zadowolenie i pochwała. Niestety, okazało się jednak, że nie wszystko może być tak idealnie. Pewnie zastanawiacie się dlaczego, tak długo czekałam z opisanie kursu, skoro ostatnie zajęcia odbyły się prawie dwa miesiące temu? Ano właśnie, odwlekałam ten post w nadziei na to, że w końcu dostaniemy obiecane przepisy do wszystkich potraw i będę Wam je mogła kolejno prezentować wraz ze zdjęciami, jakie robiłam podczas warsztatów. Najpierw mieliśmy dostać przepisy na czwartych zajęciach z deserami, potem na spotkaniu makaronowym, następnie uczestnicy mieli otrzymać w formie mailowej cały zestaw w ciągu dwóch dni od ostatniego spotkania. Mimo moich telefonów i maili niestety, ani jednego przepisu nie otrzymałam. Nie wiem czym to jest spowodowane, jednak jestem bardzo mocno zawiedziona i rozczarowana takim stanem rzeczy, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że ile razy na zajęciach ktoś miał ochotę coś zanotować, słyszeliśmy, że absolutnie nie ma takiej potrzeby, ponieważ wszelkie przepisy wraz z poradami jakie były omawiane dostaniemy na koniec… I naprawdę im, więcej czasu mija tym coraz bardziej pozostaje mi w głowie to zdenerwowanie, bo bardzo bym chciałam przyrządzić kilka potraw dokładnie w takim sam sposób jak na tych warsztatach, a jest to niemożliwe. Co nieco oczywiście pamiętam, jednak nie sposób zapamiętać szczegółowo przepisy do koło 20 potraw :(.

Zajęcia I – nauka krojenia

Jak wspomniałam przepisów nie jestem w stanie Wam podać, jednak z chęcią pokażę Wam zdjęcia i mam nadzieję, że Wy równie chętnie je obejrzycie :) Na pierwszym spotkaniu robiliśmy m.in. bruschetty oraz pizzę, jednak tego dnia nie miałam aparatu. Pokazano nam, jak należy kroić, a także co w krojeniu jest najważniejsze: ostry nóż oraz stabilna, nieprzesuwająca się deska – niby takie oczywiste, a jednak… Od tamtej pory zawsze przed krojeniem układam na blacie kawałek ręcznika papierowego, dosyć obficie skrapiam go wodą, a następnie dociskam deskę, co ważne najlepiej, aby to była deska drewniana, ponieważ plastikowa nie zawsze jest idealnie płaska i mimo mokrego ręcznika i tak będzie „jeździć”.  Może uznacie, że piszę o rzeczach oczywistych, ale dla mnie wcześniej to wcale nie było takie oczywiste, więc mam nadzieję, że przeczytają to osoby równie nieświadome jak kiedyś ja i skorzystają :P

Zajęcia II – ryby

Drugie spotkanie dotyczyło ryb :) Kiedy kupujemy świeże ryby, powinniśmy zwrócić uwagę na pięć elementów, aby mieć pewność, że ryba jest świeża:
- sprężystość – ryba powinna być sprężysta
- śluz – ryba powinna być pokryta śluzem
- skrzela – powinny być czerwone
- zapach – ryba nie powinna pachnieć rybą :)
- oczy – powinny być błyszczące

Każdy dostał dwie sztuki świeżego Labraksa. Jedną rybę piekliśmy w całości, faszerując ją wcześniej pietruszką, selerem, porem, imbirem i czosnkiem. Podana została z usmażonymi na maśle szparagami. Na drugiej rybce uczyliśmy się skrobania i filetowania, a następnie gotowe filety (wraz ze skórą) smażyliśmy krótko na patelni. Smażonego Labraksa jedliśmy z prostą sałatką z rukoli i pomidorków koktajlowych – pyszności!

Faszerowany, pieczony labraks

Faszerowany, pieczony labraks

Smażone filety labraksa

Smażone filety labraksa

Trzecim daniem, jakie przyrządzaliśmy podczas tego spotkania był łosoś. Łososia piekliśmy w niskiej temperaturze (70-80 stopni), jako, że jest to ryba bardzo delikatna. Podany został ze szpinakiem i ćwiartką cytryny – ważne jest, aby do potraw podawać cytrynę w ćwiartkach, a nie w plasterkach, ponieważ plasterek ciężko jest wycisnąć, a w przypadku ćwiartki robimy to bez trudu.

Pieczony łosoś ze szpinakiem

Pieczony łosoś ze szpinakiem

Ze wszystkich resztek jakie zostały nam z filetowania ryb, przygotowaliśmy jeden wspólny wywar. Do odcedzonego bulionu dodaliśmy warzywa tworząc zupę rybną. Ważne jest, przy gotowaniu takiej zupy, aby kawałki ryby wrzucić bezpośrednio do miseczek w jakich podamy zupę, ponieważ delikatne mięso ryby, zalane wrzącym bulionem ugotuje się w kilkanaście sekund, a dodane do garnka rozpadło by się i rozgotowało.

Zupa rybna

Zupa rybna
 
Pomiędzy przygotowywaniem jednej i drugiej ryby, każdy miał okazję nauczyć się robić domowy majonez, który podany np. do pieczonego labraksa dobrze się komponuje. Ten przepis akurat udało mi się dosyć dokładnie zapamiętać, więc postaram się opisać go dla Was w oddzielnym poście :)

Na dzisiaj tyle, bo i tak wyszło strasznie długo :) Niebawem opiszę Wam co działo się na kolejnych zajęciach i pokaże Wam zdjęcia, przepysznych potraw!

NIGELLA LAWSON

Łosoś z rukolą i awokado
Muffinki z gruszkami i imbirem
Czerwone curry z krewetkami i mango
Kalmary z majonezem czosnkowym - wkrótce
Przepis
Przepis

piątek, 30 sierpnia 2013

Ciasteczka prawie francuskie

Macie ochotę na ciasteczka, które momentalnie rozpływają się w ustach, a do tego nie są zbyt słodkie? Dziś zapraszam Was właśnie na takie - ciastka prawie francuskie. Zimne masło posiekałam z mąką, następnie dodałam śmietanę, żółtko i ciasto dosłownie samo się zagniotło. Chwilę czasu trzeba poświęcić na wykrawanie, smarowanie białkiem i oprószanie cukrem ciasteczek, ale to sama przyjemność :) Jeżeli wolicie bardziej słodkie ciastka, można dodać nieco cukru zanim zaczniecie zagniatać ciasto. Moim zdaniem jednak, nie ma takiej potrzeby!

Ciasteczka prawie francuskie
Źródło przepisu: bajkorada.blogspot.com plus moje drobne zmiany

Składniki na dwie blaszki:
  • 270 g mąki pszennej + do podsypywania
  • 250 g masła
  • 4-5 łyżek gęstej śmietany (u mnie zwykła 12%) 
  • 1 jajko (oddzielnie żółtko i białko)
  • cukier do posypania ciasteczek (u mnie biały, ale może być tez brązowy)

Przygotowanie:

Masło posiekać z mąką (najlepiej nożem na blacie, albo w misce specjalnym mieszadłem do ciasta kruchego), następnie dodać śmietanę, żółtko i szybko zagnieść ciasto. Rozwałkować (podsypując mąką w razie potrzeby) na około 0,5 cm grubości (u mnie ciut cieniej) i wycinać wykrawaczką ulubione kształty. Ciastka układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, smarować białkiem i posypywać cukrem. Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez 17-20 minut, aż ciasteczka nabiorą złotego koloru, a cukier się zrumieni. Smacznego!

 
Ciasteczka prawie francuskie
Ciasteczka prawie francuskie
Ciasteczka prawie francuskie

Ciasteczka prawie francuskie

środa, 28 sierpnia 2013

Dorsz pieczony w bazyliowym Pesto

Do tej pory w mojej kuchni ryby gościły niezbyt często (poza wędzoną makrelą, bo tę akurat jadam regularnie), a jeśli już to zwykle w postaci łososia smażonego lub pieczonego, bo akurat ta ryba najbardziej smakuje mojemu mężowi.  

Wbrew pozorom w dużym mieście wcale nie jest tak prosto kupić świeżą rybę. W markecie trochę strach, a na pobliskim targu, gdzie zwykle zaopatruję się w owoce i warzywa akurat rybnego sklepu nie ma…
Wiele osób polecało mi macro jako dobre źródło świeżego mięsa, ryb i owoców morza. W końcu udało mi się „zdobyć” kartę do tego sklepu i owego dorsza na obiad kupiłam :) Sądzę też, że szybko wrócę tam ponownie, ponieważ asortyment jest bogaty i z przyjemnością zaprezentuję Wam różne pyszności (owoce morza), ale na razie nie zdradzę moich planów. Jeśli jesteście ciekawi zaglądajcie regularnie, tymczasem zapraszam na pyszną rybkę pieczoną z prezentowanym niedawno BAZYLIOWYM PESTO. Pesto możecie kupić gotowe, jednak jego przygotowanie jest tak proste, że polecam Wam zrobić je samemu.

Dorsz pieczony w bazyliowym Pesto
Dorsz pieczony w bazyliowym Pesto


Składniki na 3-4 porcje:
  • cebula
  • 0,5 łyżki oleju roślinnego
  • 0,5  łyżki masła
  • dwa filety z dorsza ( u mnie łączna waga około 60 dag)
  • sól morska
  • świeżo mielony czarny pieprz
  • BAZYLIOWE PESTO
  • 4 łyżki śmietany (12% lub 18%)
  • garść tartego sera grana padano ( lub parmezanu)



Przygotowanie:

Cebulę obrać, posiekać w kostkę i zeszklić na rozgrzanym tłuszczu ( olej + masło). Filety z dorsza opłukać, osuszyć i oprószyć z obu stron solą morską oraz świeżo mielonym pieprzem.

Na dnie naczynia żaroodpornego ułożyć cebulę, następnie filety rybne (duże filety można przeciąć na pół). Bazyliowe Pesto oraz śmietanę rozsmarować na rybach. Przykryć folią aluminiową i piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez 40-50 minut. Na około 10-15 minut przed końcem pieczenia zdjąć folię i posypać ryby tarty serem grana padano.

Filety z dorsza podawać z SURÓWKĄ Z ZIELONEJ SAŁATY oraz opcjonalnie z gotowanymi ziemniakami.

Dorsz pieczony w bazyliowym Pesto

Dorsz pieczony w bazyliowym Pesto
 
Dorsz pieczony w bazyliowym Pesto

wtorek, 27 sierpnia 2013

Surówka z zielonej sałaty

Prosta, trzyskładnikowa surówka, która doskonale pasuje do dań głównych zarówno mięsnych jak i rybnych. Sałata, pomidory, ogórki kiszone to tradycyjne, polskie połączenie, do tego najprostszy sos winegret  i nasza obiadowa surówka gotowa. Czasem wygłodniali domownicy podjadają ją ze smakiem w oczekiwaniu na obiad, więc lepiej przygotować jej nieco więcej :P

W tej surówce, jak również w każdej innej, w której występuję sałata, czy też rukola ważne jest, aby opłukane liście osuszyć . Jeżeli nie mamy wirówki do sałaty wystarczy zwykła ściereczka lub ręcznik kuchenny.  Istotne jest, aby nasza sałata pokryta była aromatycznym winegretem, a nie mieszanką sosu i wody, która spłynie na dno miski. Jako dziecko nie przepadałam za bardzo za takimi surówkami podawanymi do obiadów i dopiero teraz wiem dlaczego.  Taki szczegół może zaważyć na całym daniu, dlatego pamiętajcie, aby liście sałaty były świeże, jędrne, umyte i osuszone.

Surówka z zielonej sałaty

Składniki:
  • główka sałaty
  • 3 pomidory
  • 3-4 ogórki kiszone

Winegret:
  • 1,5 łyżka soku z cytryny
  • 6 łyżki oliwy extra vergine
  • świeżo mielony czarny pieprz
  • sól morska

Uwaga: do sosu winegret można dodać łyżeczkę musztardy

Przygotowanie:

W celu przygotowanie sosu winegret wymieszać w miseczce sok z cytryny, oliwę oraz przyprawy.
Liście sałaty dokładnie umyć, osuszyć i porwać na mniejsze kawałki. Pomidory i ogórki pokroić w kostkę. Wszystkie składniki przełożyć do miski, zalać winegretem i delikatnie wymieszać opuszkami palców. 

Surówka z zielonej sałaty

Surówka z zielonej sałaty

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Bazyliowe (zielone) Pesto

Tradycyjne bazyliowe (zielone) Pesto przygotowuje się z orzeszkami piniowymi oraz parmezanem.  Nie musimy się jednak ściśle trzymać tych wytycznych. Orzeszki piniowe bowiem, można zastąpić innymi (muszą być tłuste) np. orzechami nerkowca. Ser parmezan zaś, równie doskonałym w smaku grana padano. W mojej wersji bazylikowego Pesto proponuję Wam użycie właśnie tych alternatywnych składników.  

Bazyliowe Pesto

Bazyliowe Pesto można wykorzystać do dań rybnych, świetnie komponuje się też z makaronem (np. spaghetti czy lasagnie). Gęsty sos można także podać z grzankami w formie przekąski. Już niedługo zaprezentuję Wam danie z jego wykorzystaniem :)

Bazyliowe Pesto

Przepis własny

Składniki:
  • pęczek bazylii (z jednej doniczki)
  • garść tartego sera grana padano
  • 2 łyżki orzechów nerkowca
  • ząbek czosnku
  • 6 łyżek oliwy extra vergine
  • świeżo mielony czarny pieprz
  • sól morska

Przygotowanie:

Bazylię opłukać, osuszyć i umieścić w pojemniku blendera. Dodać starty ser, orzechy, pokrojony w  plasterki czosnek, oliwę oraz pieprz. Wszystkie składniki dokładnie zmiksować blenderem, następnie dodać sól do smaku (dodać sól, wymieszać, spróbować i w razie potrzeby dodać więcej soli).

Bazyliowe Pesto
 

niedziela, 25 sierpnia 2013

Kakaowy omlet biszkoptowy z malinami i czekoladą

Pierwszy OMLET BISZKOPTOWY podałam z truskawkami i bitą śmietaną. Tym razem zrobiłam wersję kakaowo – czekoladową specjalnie dla mojego męża. Zmniejszyłam nieco ilość składników, aby wyszło danie w sam raz dla jednej osoby. Truskawek niestety już nie ma, więc wybrałam maliny, jednak możecie wykorzystać każde inne, wasze ulubione owoce. Aby podkreślić czekoladowy smak omleta, możecie dodać siekaną czekoladę do ciasta.

Kakaowy omlet biszkoptowy z malinami i czekoladą

Kakaowy omlet biszkoptowy z malinami i czekoladą


Przepis własny

Składniki:
  • 2 jajka ( białka i żółtka oddzielnie)
  • niepełna łyżeczka cukru waniliowego
  • 2 łyżki mąki
  • 0,5 łyżeczki kakao

Dodatkowo:
  • tłuszcz do smażenia
  • duża garść malin
  • 2 kotki posiekanej czekolady (gorzkiej lub mlecznej – u mnie gorzka)


Przygotowanie:

Białka ubić na sztywną pianę. Żółtka utrzeć z cukrem waniliowym, następnie połączyć z mąką, kakao oraz pianą z białek (np. za pomocą trzepaczki). Na patelni (o średnicy 20-23 cm) rozgrzać tłuszcz, wylać masę, wygładzić wierzch i smażyć na średnim ogniu do zrumienienia. Pod koniec, na chwilę przewrócić omlet na drugą stronę.

Ostudzony omlet posypać obficie malinami oraz posiekaną czekoladą (omlet można podawać z dowolnymi owocami i dodatkami np.: z bitą śmietaną czy jogurtem).

Uwaga: Omlet można złożyć na pół, a owoce włożyć w środek. 


Kakaowy omlet biszkoptowy z malinami i czekoladą


Kakaowy omlet biszkoptowy z malinami i czekoladą

sobota, 24 sierpnia 2013

Łosoś z rukolą i awokado wg. Nigelli Lawson

Kolejny po CZERWONYM CURRY Z KREWETKAMI I MANGO przepis z książki „Nigella Ekspresowo”. Niestety znowu musiałam nieco zmodyfikować recepturę ponieważ ani rukwi wodnej (popularnej raczej w Wielkiej Brytanii niż w Polsce), ani też groszku cukrowego mimo silnych poszukiwań nie udało mi się kupić. Rukiew wodną można jednak z powodzeniem zastąpić roszponką czy rukolą, na którą się zdecydowałam. Zmniejszyłam też o połowę ilość zieleniny do sałatki.

Łosoś z rukolą i awokado
Danie do wykonania jest bardzo proste i szybkie, w sam raz na lekki, powiedziałabym nawet dietetyczny obiad w bardziej zapracowane dni. Ciekawego smaku całej potrawie nadaje dressing przygotowany z dodatkiem octu ryżowego.

Łosoś z rukolą i awokado

Źródło przepisu: „Nigella Ekpresowo” 

Składniki na 2 porcje:
  • 2 cienkie steki lub eskalopki z łososia ( po ok. 125 g każdy)
  • 2 łyżki octu ryżowego
  • 1 łyżeczka cukru
  • 0,5 łyżeczki soli Maldon lub 0,25 łyżeczki zwykłe soli kamiennej*
  • 2 łyżki oleju do woka (u mnie zwykły olej roślinny + szczypta imbiru)**
  • 100 rukwi wodnej (u mnie 50 g rukoli – można też zastąpić roszponką)
  • 100 g małych strączków słodkiego groszku (pominęłam)
  • 1 małe dojrzałe awokado

* Sól Maldon – sól morska występująca w postaci płatków, albo kryształków, które kruszą się w palcach.
** Olej do woka do mieszanka oleju roślinnego i sezamowego oraz imbiru i czosnku.

Przygotowanie:

Rozgrzać patelnię (najlepiej ciężką, teflonową) i smażyć łososia po minucie z każdej strony (mojego łososia smażyłam dłużej, ponieważ miałam grubsze kawałki). Przełożyć rybę na dwa talerze.

Uwaga: Kawałki łososia smażyłam ze skórą, ponieważ wtedy mięso się nie rozpada, jeżeli zdecydujecie się również tak smażyć, najpierw należy rybę położyć na stronie ze skórą. Na talerz układam łososia skórą do góry, wtedy jednym ruchem można ją bardzo łatwo zdjąć i podać na stół. 

W misce wymieszać za pomocą trzepaczki ocet ryżowy, cukier, sól i olej do woka ( lub zwykły). Każdą porcję łososia polać jedną łyżką sosu i odstawić na chwilę. Rukiew (lub rukolę) i groszek podzielić na dwa talerze. Awokado przekroić na pół, wyjąć pestkę i wydrążyć miąższ za pomocą łyżeczki, a następnie ułożyć go na zieleninie. Pozostałym dressingiem polać sałatkę i od razu podawać.

Łosoś z rukolą i awokado

Łosoś z rukolą i awokado

Łosoś z rukolą i awokado

piątek, 23 sierpnia 2013

Sałatka po włosku z szynką parmeńską

Do zrobienia tej sałatki zainspirował mnie mój szef, który przepada za włoską kuchnią. W efekcie jednak pozmieniałam sporo po swojemu, ale wyszło lekko i  pysznie. Zdecydowałam się na dressing z oliwy i soku z cytryny, ale Wy możecie pokusić się o kombinację octu i miodu czyli taki sos jak zaproponował mój kierownik :)

Sałatka po włosku z szynką parmeńską

Sałatka po włosku z szynką parmeńską
Przepis własny

Składniki:
  • 100 g roszponki (lub rukoli)
  • 500 g pomidorków koktajlowych
  • 300 g mozzarelki ( małe kulki sałatkowe – dwa opakowania)
  • ok. 250 g szynki parmeńskiej ( u mnie znalazło się również trochę szynki szwarcwaldzkiej )
  • wiórki sera grana padano lub parmezanu (ścięte nożem)

Dressing:
  • 3 łyżki soku z cytryny
  • 3 łyżki oliwa z oliwek Extra Vergine
  • świeżo mielony czarny pieprz

Uwaga: do tej sałatki można zrobić dressing z octu i miodu.


Przygotowanie:

Roszponkę opłukać, osuszyć. Pomidorki koktajlowe umyć, przekroić na połówki. Mozzarelki odsączyć z zalewy, a szynkę pokroić na kawałki. Wszystkie składniki delikatnie wymieszać z przygotowanym dressingiem, a na koniec posypać kawałkami sera grana padano.

Sałatka po włosku z szynką parmeńską

Sałatka po włosku z szynką parmeńską

Sałatka po włosku z szynką parmeńską
 

środa, 21 sierpnia 2013

Wiśniowe crumble

Crumble czyli owoce pod kruszonką, w tym wypadku wiśnie pod kruszonką kokosową – deser niesamowicie prosty do przygotowanie i absolutnie doskonały w smaku!!! Wybornie smakuje zarówno sam jak i podany np. z bitą śmietaną. Kiedy zobaczyłam ten przepis u Malwiny od razu wiedziałam, że muszę go zrobić!

Wiśniowe crumble
 
Niestety, jakoś pechowo weszłam w posiadanie niezbyt ładnych wiśni i mimo, że zakupionych zostało ponad 40 dag to po odrzuceniu zepsutych i wydrylowaniu ich waga osiągnęła 25 dag – wyszło mi po 13 wiśni na kokilkę, trochę za mało, ale to nic :) 

Wiśniowe crumble
Źródło przepisu: filozofiasmaku.blogspot.com


Składniki:
  • 40 dag wiśni (u mnie nieco mniej - ok. 25 dag ważyły wydrylowane)

Kruszonka:
  • 30 g miękkiego masła 
  • 40 g cukru 
  • 30 g wiórków kokosowych 
  • 10 g zarodków pszennych (pominęłam) 
  • 20 g mąki pszennej razowej ( u mnie zwykła mąka pszenna)

Opcjonalnie do podania: bita śmietana, lody


Przygotowanie:

Wiśnie umyć, wydrylować i ułożyć w czterech kokilkach. Masło, cukier, wiórki kokosowe, zarodki pszenne oraz mąkę wymieszać w misce, a następnie wyrobić palcami na kruszonkę. Ciastem posypać wiśnie.  Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni (bez termo obiegu) przez 30 minut, aż kruszonka będzie brązowa. Deser podawać sam lub z dodatkiem bitej śmietany albo lodów. Wybornie smakuje zarówno na ciepło jak i na zimno. 

Wiśniowe crumble

Wiśniowe crumble
 
Wiśniowe crumble

Drukuj