niedziela, 20 października 2013

Warsztaty Kulinarne w Warszawskiej Akademii Kulinarnej – część 4

Idąc za ciosem dobrej weny do opisania trzeciej części warsztatów, skończę dziś ten wątek opisując co działo się na ostatnich zajęciach makaronowych, a działo się, oj działo… Robiliśmy ciasto na makaron, następnie z tego ciasta lasagne, spaghetti oraz tagliatelle. Sprawa prosta: mąka + jajka, ileż to roboty? Ano jak się okazało naprawdę bardzo dużo! Najpierw ciasto trzeba dosyć długo zagniatać, następnie kolejne porcje przepuszczamy przez specjalną maszynkę do makaronu mniej więcej po 14 razy dla każdej porcji, czyli po 2 razy na każdym poziomie grubości. Otrzymujemy w ten sposób długi, cienki kawałek ciasta. Krojąc go w duże, prostokątne kawałki mamy lasagne. Podaliśmy je z pysznym BAZYLIOWYM PESTO.

Lasagne z bazyliowym pesto
 
Lasagne z bazyliowym pesto

Lasagne z bazyliowym pesto

Ciasto na makaron możemy oczywiście rozwałkować wałkiem – kiedyś maszynek do makaronu przecież nie było – ale nie sądzę, aby to przyspieszyło cały proces. Przepuszczając gotowe paski przez maszynkę, ale tym razem ze specjalną nakładką, uzyskamy tagliatelle lub spaghetti. Tutaj również, możemy sobie poradzić inaczej, zwijając paski w rulon i krojąc je nożem na cienki makaron. Tagliatelle podaliśmy z kurczakiem, pieczarkami i szczypiorkiem – coś wspaniałego! Jedną małą porcję mojego świeżego makaronu mam jeszcze zamrożoną, czekam na odpowiedni moment, aby zafundować sobie ponownie tę rozkosz dla podniebienia :).

Tagliatelle z kurczakiem i pieczarkami

Tagliatelle z kurczakiem i pieczarkami

Tagliatelle z kurczakiem i pieczarkami

Taki domowy, świeży makaron w smaku zupełnie nie przypomina gotowego, kupnego – jest od niego wielokrotnie smaczniejszy, a jego gotowanie zajmuje zaledwie 2-3 minuty. Trzecią potrawą jaką serwowaliśmy na zajęciach makaronowych było spaghetti z sosem. Dokładnie już nie pamiętam jaki to był sos, ale na pewno pomidory, marchewka i cebula znalazły się w jego składzie. Poniżej dwa zdjęcia i trochę inne sposoby podania. Raz mamy makaron wymieszany z sosem, a za drugim razem na talerz został nałożony sam makaron i dopiero później sos.  Czy tak, czy tak, smakowało to wybornie :)

Spaghetti z sosem

Spaghetti z sosem

Podsumowując całość, z warsztatów jestem na prawdę bardzo zadowolona, bo wyniosłam z nich sporo wiedzy (pomimo braku przepisów). Fajna zabawa przy wspólnym gotowaniu i cenne doświadczenie. Koniecznie muszę częściej uczestniczyć w takich wydarzeniach!

Dla osób, które nie czytały, a chciałyby poznać wcześniejsze historie z zajęć oraz znaleźć odpowiedź na pytanie czemu do tych potraw nie podaję pełnych przepisów zapraszam tutaj:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz.

Drukuj